Krzysztof Ziemiec. 15,271 likes · 3 talking about this. Witajcie na mojej oficjalnej stronie! Gdy tylko mogę piszę. A jeśli nie mogę to wspiera mnie kilku adminów. Zapraszam też na stronę:
Ratował żonę i dzieci. Otarł się o śmierć. Jego twarz dobrze znana z ekranu zniknęła na długie miesiące. "Wiara, nadzieja i miłość. To one ocaliły mnie i moją rodzinę”, mówi Krzysztof Ziemiec.– Czasem parę minut, jedna chwila potrafi zmienić życie. Wiecie o tym Ziemiec: Zanim wydarzył się wypadek, tej jesieni, po ośmiu latach miałam wrócić do pracy. Przez ten czas urodziłam troje dzieci. Najstarsza, Marianna, poszła właśnie do pierwszej klasy. Do średniej, Oli, w przedszkolu dołączył trzyletni Franio. Chciałam znów ruszać w świat. Kiedy w maju o swoich szansach porozmawiałam w agencji fotograficznej, z którą kiedyś byłam związana, usłyszałam: "Możesz zacząć nawet jutro”. Pamiętam, jak pochwaliłam się Krzyśkowi, że moje koleżanki piszą kolejne CV, denerwują się, a ja nie muszę. "Jak to? A kto się tym wszystkim zajmie?”, zgasił wtedy mój entuzjazm. Tak, tak, przecież to on jest tym, który ciężko pracuje (śmiech).Krzysztof Ziemiec: Fakt. Często przyjeżdżałem do domu na godzinkę, na obiad, a potem wracałem do redakcji i siedziałem niemal do północy.– A Pani kładła dzieci spać i do północy czekała na męża? Danuta Ziemiec: Czekałam, ale zdarzało się, że usypiałam. Musiałam wcześnie wstać, żeby następnego dnia wyszykować dzieci. Taki mężczyzna telewizyjny potrzebuje rano sam o siebie zadbać, ogolić się, a potem chce założyć uprasowaną koszulę. Uznałam, że dopóki Krzysiek musi tak ciężko pracować, moją rolą jest zorganizować wszystko idealnie. Zostałam w domu i stworzyłam prawdziwy dom. Piekłam chleb. Wspólnie robiliśmy konfitury. Nalewki – w tym roku jest żurawinowa. Ten kredens przyjechał z targu staroci, odrestaurowałam go sama. Zajęło mi to pół roku. Mama Krzysia jest lekarzem i była przerażona. Musiałam przysięgać, że jak skończę, nie będzie na nim ani jednej bakterii. Dzieci zawsze same robiły prezenty. Stroje na przedstawienia szyliśmy, nie wypożyczaliśmy.– I nagle... pożar. Nikt nie zginął. Ale było Ziemiec: Prawda jest taka, że gdybym tu, gdzie dziś siedzimy, został wtedy parę minut dłużej, to już by mnie nie było na świecie. Tamte chwile sprzed pół roku zmieniły całe nasze życie. To był ciepły, niedzielny, czerwcowy wieczór. Jak wiele innych. I nagle parafina, którą Dana podgrzewała w garnku, zapaliła się. Najpierw zaczęła palić się kuchnia, potem zajął się przedpokój i już nie było jak wyjść. Ogień odciął nam jedyną drogę ucieczki. Wyskoczyłem z łazienki w ręczniku. Zaczęliśmy obydwoje w panice krzyczeć: "Ratunku, pali się!”. Wybiegłem na balkon naszego drugiego piętra. Ale ulica była Ziemiec: A jednak ktoś nas usłyszał, przeskoczył przez płot, bo teren jest ogrodzony. Skrzyknął Ziemiec: Wtedy o tym nie wiedziałem. Żona pobiegła do Ziemiec: W oczy i gardło gryzł czarny dym. Strzeliły korki, było zupełnie ciemno. Chciałam otworzyć okna, udało się z trudem, bo mamy założone blokady, to moja obsesja, że któreś z dzieci mogłoby Ziemiec: Szybko zdałem sobie sprawę, że krzyk nie ma najmniejszego sensu. Zanim przyjedzie pomoc, zaczadzimy się albo spalimy. Dzieci kasłały. Wiedziałem, że muszę otworzyć płonące drzwi wyjściowe. Miałem nawet taką wizję, że łapię za klamkę, a ona rozżarzona mi w ręku zostaje. Taki błysk myśli, ułamek sekundy. Nie pamiętam bólu ani strachu. Mózg miałem zaprogramowany na: przetrwać, przeżyć, ocalić. Wśród płomieni odszukałem zasuwę. Na korytarzu czekali już sąsiedzi z wodą. Podobno byliśmy w takim szoku, że otumanieni nie chcieliśmy wyjść. Podobno stałem tak, krwawiąc, z podniesionymi rękami, z których zwisała spalona skóra. Mam tylko jedno wspomnienie: leżę przed domem, a Danusia coś do mnie mówi, mówi i nie Ziemiec: Był mocno poparzony, krwawił. Czekając na karetkę, starałam się bez przerwy z nim rozmawiać, bałam się, że może stracić przytomność, że serce nie wytrzyma. Przyjechała pomoc. Krzyś dostał zastrzyk znieczulający. Dzieci wymiotowały, musiałam pojechać z nimi na badania i zostawić męża. Nie wiedziałam nawet, gdzie go zabierają. Ani w jakim jest stanie.– Poparzone ponad czterdzieści procent ciała. To zagrażało życiu. Danuta Ziemiec: I to wszystko wydarzyło się z mojego powodu. Z ciepłej parafiny robię okłady na swoje przesuszone alergiczne dłonie. Kiedy po wypadku szłam do Krzyśka do szpitala, myślałam w kółko: Czy on będzie chciał ze mną rozmawiać? Czy nie będzie miał żalu? Nie miał. Nie ma. Ulżyło mi. Do dziś tyle razy to, co zaszło, przegadaliśmy, przetrawiliśmy.– Przeszedł Pan piekło... Krzysztof Ziemiec: Kiedy minął szok, zacząłem panicznie bać się zmiany opatrunków. Nieopisanego bólu. Bo taki codzienny, stały, pulsujący można oswoić. Ale zdejmowanie opatrunków było jak największa tortura. Nawet małe dzieci dostają wtedy morfinę. Jest absolutnie niezbędna. A ja pomimo morfiny wyłem jak w katowni. Nie zdawałem sobie sprawy, jak łatwo się uzależnić. Przyszedł moment, kiedy trzeba było zmniejszać dawkę. Powiedziałem lekarzowi: "Nie ma sprawy”. A jednak to był całkiem spory problem. Pierwsza noc bez zbawiennego zastrzyku. Żona wyszła chwilę po dziesiątej. Nie mogłem spać. Leżałem na wznak, myśląc: Przecież w końcu usnę. Nie mogłem się ani o milimetr przekręcić. Zimny pot zmieniał się w gorący. Zaczęło mi się wydawać, że jestem spętany siecią i nie mogę się wydostać. A kiedy w skrajnym zmęczeniu wpadałem w krótki sen, śniłem koszmary. Rozrywały mnie maszyny zębate, przejeżdżał po mnie czołg, śniła mi się śmierć dzieci. To chyba było najgorsze. I tak wiele Ziemiec: Krzyś miał długi czas wysoką gorączkę. Dostawał antybiotyki. Przetaczano mu krew, tak złe miał wyniki badań. Wracałam do domu i też nie spałam, myśląc: Co z nim? Gorzej? Lepiej? Czy on to wszystko wytrzyma? I serce mi pękało. – Po pięciu tygodniach w szpitalu wrócił Pan do domu. Jakie były te pierwsze dni? Krzysztof Ziemiec: Naiwnie miałem w głowie poukładane, że za trzy tygodnie zacznę to, za miesiąc tamto. Ale szybko uświadomiłem sobie, jak długa droga przede mną. Zdrowie nie chciało przychodzić. Byłem niedołężny. Poznałem smak życia Ziemiec: W szpitalu była pani do zmiany opatrunków, porannego mycia, sprzątania, gotowania. Powiedziałam: "Pamiętaj, że w domu będę tylko ja jedna”. Krzyś przez półtora miesiąca nie robił sam nic, prócz mycia zębów. Trzeba było uruchomić pokłady kreatywności, żeby wymyślić, jak on ma wejść i wyjść z wanny. Przecież jestem dużo słabsza. Dwa metry dzielące krzesło od kanapy były drogą na koniec świata. Nogi mdlały. Potem chodząc po domu, Krzyś opierał się na dziecięcym wózku. Pił przez słomkę. Chleb, mięso kroiłam mu na drobniutkie Ziemiec: Z początku nie czułem smaków. Odkrywałem wszystko od nowa. Ale ciepło domowe, normalne łóżko działały cuda. Będzie dobrze, choć dziś w windzie nie mogę ustać minuty, w metrze przecież nikt mi miejsca nie ustąpi, samochodu jeszcze nie prowadzę.– Trzeba mieć żelazną psychikę, żeby to wytrzymać. Myślę o Was obydwojgu. Krzysztof Ziemiec: Po tygodniu przyszło pierwsze załamanie. Dana rzuciła do mnie rano bez zastanowienia: "No, to wstawaj”, a ja zrozumiałem, że jeszcze długo nie będzie normalnie. Czterdziestoletni mężczyzna, który nigdy nie chorował. Byłem niecierpliwy, chciałem wszystko już. Pamiętam swoją wściekłość, kiedy nie mogłem drgnąć, żeby zasunąć zasłonę, a żona już zdążyła zasnąć, bo była Ziemiec: Co było najtrudniejsze? Wypuszczono Krzysia ze szpitala, ale wciąż trzeba było zmieniać mu opatrunki. Przez kilka tygodni, kiedy zbliżała się ta chwila, było mi za każdym razem niedobrze, bo czułam na sobie ciężar odpowiedzialności. Dotknę go i zaraz znów będzie lała się krew. Boże, żeby tylko w te rany nic się nie wdało, myślałam gorączkowo. Poranna kąpiel trwała niemal dwie godziny. W domu wszędzie porozkładane były białe prześcieradła, bo Krzysiek musiał chodzić z odkrytymi ranami, inaczej nie chciały się goić. Dla katolika to jest krzyż. Jak na to patrzę? Weź go, bo taki właśnie jest ci dany na twoje twarde plecy.– Jak odnalazły się w tym wszystkim dzieci? To przecież maluchy. Danuta Ziemiec: Było i czepianie się nóg, i płacz: "Mamo, gdzie znów wychodzisz?”. Po dwóch tygodniach zapytały: "Dlaczego chodzisz do taty, a nas nie zabierasz?”. Poszłam z tym pytaniem do szpitala. "Czy można wejść z dziećmi?”, zaczęłam nieśmiało. "Trzeba! Niech zobaczą, dlaczego mama nie może z nimi być. Przecież z chorobą taty będą musiały mierzyć się jeszcze miesiące”. Wzięłam je. Ziemiec: Dzieci psychicznie wszystko bardzo przeżyły. Średnia, Ola, z tamtej tragicznej nocy zapamiętała chyba najwięcej. Mówi, że widziała ogień, tatę, jak leżał na ziemi, ślady krwi. Pamiętam, raz oglądałem wiadomości, podano informację o tym, że w Madrycie zapalił się na pasie startowym samolot. Wyłączyłem zaraz telewizor. "No, panny, czas spać”, chciałem dać córkom buziaka. Spojrzałem na Olę, miała taką posiniałą kamienną twarz i zaraz zwymiotowała. Nie umiała opanować nerwów. Dłuższy czas w domu omijała mnie szerokim łukiem. Nie potrafiłem tego z początku zrozumieć. Jak to? Dzieci, na które tak czekałem, unikają mnie? Boją się mnie? Nie naciskałem. I po jakichś trzech tygodniach córeczka powiedziała do Danusi: "Mamo, ja już się nawet przyzwyczaiłam do tych poparzonych ludzi”. Nie przeszło jej przez gardło "do taty”.Danuta Ziemiec: Wtedy zaczęła sama przychodzić i rozmawiać z Krzyśkiem. Zmieniła się w czułą opiekunkę. To Ola go budzi. Rozsuwa artystycznie zasłonki i śmieje się, że robi teatr. Pyta, co mu się śniło, czy jeszcze Ziemiec: Franio z kolei kładzie się rano koło mnie i setny raz powtarza: "Tato, a dlaczego ty musiałeś wejść w ten ogień? Mama stanęła obok i jest zdrowa, dlaczego ty jesteś chory?”. Oglądamy razem albumy ze zdjęciami, a on pyta: "Czy ty jeszcze będziesz taki?”. "To znaczy jaki?”, dopytuję. "Czy będę miał taką fryzurę, dłuższe włosy?” "Nie, tato, taki jak tu... taki, taki ładny?”, rozbraja mnie. Dziecięce pytania są jak lawina. "Będziesz mógł z nami jeździć na rowerze, tato? A na nartach? Kiedy pojedziemy nad morze?” i sto innych. Jest w moim życiu światło, że jeszcze to wszystko będzie mi dane. W przychodni rehabilitacyjnej prowadzę ze sobą walkę. Każdego dnia staram się od nowa pokonać słabość. Raz jeszcze powtórzyć jakieś ćwiczenie, choć ciało omdlewa. Muszę, blizny tak strasznie ściągają skórę, że gdybym tego zaniechał, nie wyprostowałbym się już nigdy. Wychodzę z domu. Słyszę, że potrzebny jest mi spacer bez celu. A ja na razie się zmuszam. W Święto Zmarłych poszliśmy na cmentarz. Udało mi się dotrzeć do grobu taty. Na szczęście po drodze jest dużo ławek. Byliśmy też w zoo, przysiadałem co pięćdziesiąt metrów. Trudne, ale nie poddam się. Ostatnio jakaś pani żegnała się ze mną: "Do zobaczenia na szklanym ekranie”. "Zobaczymy”, odpowiedziałem. "Na pewno będzie taki czas, czekam na to”, odpowiedziała. Marzę o tym.– Coś się w Panu zmieniło? Krzysztof Ziemiec: Żyłem w nieustającym młynie. I powtarzałem: "Dam radę, jeszcze rok, może dwa?”. W redakcji doświadczałem silnej konkurencji między ludźmi. Trudno mieć w takiej pracy przyjaciela, nawet dobrego kumpla, gdy szczerość ograniczona jest do minimum. Po wypadku nabrałem znów wiary w ludzi. Dostałem niezwykłe dowody wsparcia. W szpitalu nie miałem komórki, nie byłbym w stanie z niej korzystać. Ale potem, w domu, czytałem SMS-y, chciało mi się płakać i płakałem. "Fatima Jestem w sanktuarium z rodziną, cały swój pobyt poświęcam modlitwie o zdrowie dla ciebie”. Pisali ci, których nie widziałem od lat. Czasem nawet tacy, których nie Ziemiec: Kiedy Krzysztof znalazł się w szpitalu, przez nasz dom przewinął się korowód ludzi, z TVN-u, z Pulsu. Jeden kolega, sam z nogą w gipsie, siedział tu bez przerwy z komputerem, pracował, ale też nad wszystkim Ziemiec: Miał nogę w gipsie? Boże, nie Ziemiec: Wpadałam w przerwach pomiędzy opieką nad dziećmi, które zabrała moja mama, a gotowaniem specjalnych wysokobiałkowych posiłków dla Krzyśka, wizytami w szpitalu. A w naszym domu mężczyźni zawijali w gazety te wszystkie bibeloty, żeby można było spakować je do kartonów i wynieść na czas remontu. Sąsiedzi oddali nam pół swojego mieszkania. Złożyliśmy tam cały nasz Ziemiec: Wróciłem do domu bez informacji, że niezbędna jest mi rehabilitacja. Ćwiczę dzięki uporowi koleżanki z "Panoramy”. Pomimo moich protestów wpadła ze znajomą rehabilitantką. A ta spojrzała na mnie, na przykurczone ręce, i usłyszałem: "Natychmiast do pracy!”. Ktoś dobry dał mi kontakt do kliniki leczenia poparzeń w Siemianowicach. Były polski ambasador w Iraku, generał Pietrzyk, też poparzony, bo rok temu w zamachu wjechał na minę wozem pancernym, przekazał mi specjalny plaster na blizny. Dostaliśmy od ludzi bardzo wiele serca. Taki wypadek zmienia zupełnie optykę. Cieszy mnie dziś każda minuta z rodziną. Byłem wrażliwy, teraz jestem piekielnie. Razem z dziećmi oglądaliśmy niedawno w telewizji "Anię z Zielonego Wzgórza” – popłakałem się. Bywa, że chorobliwie się martwię. Żona wychodzi z dziećmi na spacer. A ja myślę, kiedy oni wreszcie wrócą. Gdy za oknem słychać pisk opon, przebiega mi przez głowę: Jezu, żeby im się tylko nic złego nie stało. Bo bez wątpienia są w moim życiu najważniejsi. – Słowa mają dziś dla Was inny wymiar? "Kocham cię” znaczy więcej? Danuta Ziemiec: Jestem wylewna, zawsze mówiłam "kocham” i dawałam sygnał, że sama tego potrzebuję. Krzyś dawniej bronił się przed podobnymi deklaracjami. "To przecież oczywiste”, Ziemiec: A teraz sam domagałem się takich słów. Kochasz? Kocham. I wciąż chcę rozmawiać o tym, co nas łączy.– Blisko święta. Jakie będą Wasze? Krzysztof Ziemiec: Pamiętam smutną Wigilię w zeszłym roku. Pracowałem w telewizji Puls. Wyszedłem rano, a wróciłem parę minut przed północą. Dzieci spały. Miałem łzy w oczach, bo pierwszy raz w naszym domu przy świątecznym stole zabrakło taty. Zawsze tak ustawiano grafik, że wcześniej czy później docierałem na kolację. W minione święta nie przełamałem się z bliskimi opłatkiem. Miałem tego dnia dwa wydania wiadomości. To drugie chcieliśmy odtworzyć. Tłumaczyliśmy szefowi, że w Wigilię ono nie jest potrzebne. Amerykanin nie zrozumiał, nie zgodził się. Nie palę. Ale wtedy wyszedłem i zaciągnąłem się dymem. W tym roku będzie inaczej. Chociaż nie mogę pójść do sklepu. I jak mam w tym roku znaleźć Świętego Mikołaja?Danuta Ziemiec: Prawdę mówiąc, Krzyś nie miał nigdy zbyt wiele czasu na prezenty. Często sama coś kupowałam i mówiłam: "Zobacz, kochanie, Mikołaj to przyniósł”. Zdarzało się, że szedł do sklepu i dostawał tam zakupowego szału. Wracał z workami dziecięcych ciuszków. Z ostatniego wyjazdu do Stanów cały dumny przywiózł dla dzieci buty z kółkami. Ale chyba nigdy nie zdarzyło się to w święta (śmiech). Prezenty to moja Ziemiec: To chyba powinno się zmienić (śmiech). Ta Wigilia będzie wyjątkowa i bardzo radosna, bo wszystko w naszym życiu idzie w dobrą stronę. Dzieci dostają też od losu prezent. Widzą rodziców, którzy się wspierają, kochają i nie opuszczą w potrzebie. A tego nic nam nie odbierze. MONIKA KOTOWSKA / VIVA
Nie odkleilem sie od tego świata – mowi w rozmowie z Marzeną Rogalską Krzysztof Ziemiec, prowadzący "Wiadomości” w TVP 1 i gospodarz programu
19 lipca rozpocznie się 28. Franciszkańskie Spotkanie Młodych w Kalwarii Pacławskiej. Tegoroczny temat to "Zwycięstwo". "Zwycięstwo" jest hasłem, które ściśle wiąże się ze śmiercią dwóch braci franciszkanów w Peru 9 sierpnia 1991 r. Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski pracowali w Pariacoto jako misjonarze. Zginęli z rąk terrorystów. W grudniu nastąpi ich Wybierając temat FSM chcieliśmy pokazać, że nie jest najważniejsze nasze życie tutaj, na Ziemie ale, że jest coś jeszcze. Życie wieczne - to jest nasze zwycięstwo. Takie przesłanie chcemy dać w tym roku uczestnikom spotkania. Wydawać się może, że to dość oczywiste, jednak chyba trudno o tym pamiętać dzisiaj, kiedy cały świat krzyczy i jest w stanie zaoferować wszystko - informuje o. Piotr Reizner dyrektor Franciszkańskiego Spotkania gośćmi FSM będą aktorka i modelka Anna Golędzinowska, reporterka Wiadomości TVP Maria Stepan, aktorka Patrycja Hurlak, aktor Adam Woronowicz, dziennikarz radiowy i telewizyjny Krzysztof Ziemiec, gitarzysta i kompozytor Adam Szewczyk, aktor Dariusz Kowalski dziennikarz chrześcijański oraz twórca "Projekt faceBÓG" Piotr Żyłka, raper i wokalista znany jako TAU oraz "Medium" Piotr Kowalczyk, aktor, dziennikarz oraz prezenter telewizyjny Łukasz Nowicki, Małgorzata oraz Tomasz Terlikowscy, Maciej Sikorski, bp Stanisław Jamrozek, ks. Dariusz Oko, ks. Jan Kaczkowski, ks. Mariusz Mik; ks. Jakub Bartczak i o. Piotr programie także koncerty i kino pod chmurką. Na FSM nie trzeba się zgłaszać z wyprzedzeniem. Po przyjeździe należy pobrać kartę uczestnika z recepcji w Domu Pielgrzyma. Całkowity koszt to 70 zł. Konieczny własny sprzęt FSM rozpocznie się 19 lipca, a zakończy w sobotę 25 lipca.
Zbiór wywiadów popularnego i bardzo cenionego dziennikarza i prezentera telewizyjnego. Niezwykle ciekawe rozmowy dotyczą polityki, roli K
Krzysztof Ziemiec to dziennikarz TVP. W ciągu ostatnich lat dał się pokazać jako twarz rządowej propagandy. Tzw. paski grozy były i sa nadal obiektem kpin i żartów Internet / TVPKrzysztof Ziemiec już nie poprowadzi "Wiadomości", ale nie zniknie z anteny TVP. Na stanowisku prowadzącego wydania głównego "Wiadomości" ma go zastąpić Edyta Lewandowska - pisze portal Wirtualne Media. Ziemiec będzie jednak dalej prowadzić programy w TVP. Niewykluczone, że wkrótce zobaczymy go w roli prowadzącego "Telexpress" - informuje "Paski grozy" z telewizyjnych "Wiadomości" nie będą już czytane przez Krzysztofa Ziemca. Zobaczcie w galerii zarówno te autentyczne, jak również stworzone przez internautów MEMY. Krzysztof Ziemiec odchodzi z "Wiadomości"Krzysztof Ziemiec odchodzi z "Wiadomości" TVP - pisze serwis Wirtualne Media. Ziemiec po raz ostatni prowadził program 14 stycznia 2019 - przypomnijmy, że był to dzień śmierci prezydenta Gdańska - Pawła Adamowicza. ZOBACZ "PASKI GROZY TVP"WIADOMOŚCI BEZ ZIEMCAÓwczesne wydanie "Wiadomości", a konkretnie materiał Macieja Sawickiego, który jako przykłady mowy nienawiści zawierał jedynie wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej i osób kojarzonych z opozycją. Materiał był wówczas szeroko komentowany jako:niestosowny, zmanipulowany. Krzysztof Ziemiec decyzję o odejściu z "Wiadomości" miał natomiast podjąć po swoim powrocie z Forum Ekonomicznego w Davos, gdzie dziennikarz przeprowadził między innymi wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. Na stanowisku prowadzącego główne wydanie "Wiadomości" Krzysztofa Ziemca ma zastąpić dziennikarka Edyta Lewandowska. Jak decyzję Ziemca komentują inni? Tomasz Lis, naczelny "Newsweek Polska" na Twitterze pisze, że być może wkrótce Ziemiec zacznie kreować się na ofiarę "dobrej zmiany", natomiast Jacek Żakowski z "Polityki" twierdzi: "możliwe, że Ziemiec nie wytrzymał już tej dawki jadu, jaką musiał przepuszczać przez swoje usta. Mam wrażenie, że to reakcja zawstydzenia".Być może cała sytuacja ma związek ze zbliżającymi się wyborami. Na uwagę jednak zasługuje fakt, że Krzysztof Ziemiec nie odchodzi z TVP, a mamy jedynie do czynienia ze zjawiskiem "przeszeregowania". W TVP gotuje się przed wyborami. Można zauważyć, że po śmierci Pawła Adamowicza programy informacyjne zaostrzyły retorykę. Być może Ziemiec poczuł, że się w tym nie mieści. Choć cała krytyka „Wiadomości” skupia się na nim, to warto pamiętać, że to nie on jest kreatorem tego przekazu. Nadal jednak będzie prowadził ważne programy w TVP i on w ten sposób nie mówi: „to nie są moje klocki”. Nie uderza w telewizję publiczną ani we władze. Odchodzi jednak w symbolicznym momencie i to jest pewien sygnał. - analizuje Andrzej Stankiewicz z portalu Krzysztof Ziemiec idzie z Wiadomości TVP do Teleexpressu. Zo... Krzysztof Ziemiec nie zniknie z TVP. Poprowadzi "Teleexpress"?Krzysztof Ziemiec nie będzie prowadził "Wiadomości", ale to nie znaczy, że zniknie z anteny Telewizji Polskiej. Dalej będzie prowadził programy emitowane na antenie TVP Info:"Minęła 20" "Studio Zachód" "Woronicza 17" Jak ustalił serwis istnieje duże prawdopodobieństwo, że Krzysztof Ziemiec poprowadzi Teleexpress". Data debiutu Ziemca w tel roli nie jest jeszcze znana, ale ma to nastąpić jeszcze w lutym 2019. Całej sprawy nie komentuje Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, ale w procesie zmian, które przechodzą programy informacyjne TVP docenia wsparcie red. Krzysztofa Ziemca. Seksafera ze Stefanem Niesiołowskim MEMY: #JurnyStefan, czyl... POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:Czy Katowice nadaja się do mieszkania? Panel dyskusyjny DZTYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego
Warto się starać a czasem poświęcić wiele aby móc co jakiś czas zobaczyć uśmiech najbliższych i usłyszeć od nich czułe słowo. Warto mieć dom i najbliższych do których można zawsze wrócić i na których można zawsze liczyć!" Krzysztof Ziemiec. Mąż Danuty i ojciec trójki dzieci – Marianny, Olgi i Frania.
ONS Na wszystko musi być czas Popularny prezenter TVP Krzysztof Ziemiec to człowiek, który wiele w życiu przeszedł. Być może dlatego łatwiej mu teraz podejmować ważne decyzje i cieszyć się prostymi rzeczami. Szczęście odnajduje w odnalezieniu właściwego balansu pomiędzy wszystkim, co istotne. - Czuje satysfakcję zawsze, gdy udaje mi się osiągnąć równowagę między pracą i domem, a do tego jeszcze wystarczy mi czasu na ulubione hobby - zdradził Ziemiec "Twojemu Imperium". A hobby pana Krzysztofa to między innymi wysiłek fizyczny oraz wycieczki po Polsce, szczególnie na rodzime plaże. (ac) ONS Ziemiec chce wybudować dom Prezenter TVP ma poważny plan na najbliższy okres Doświadczony przez życie prezenter "Wiadomości" w TVP, Krzysztof Ziemiec, ma poważne plany na przyszłość. Ziemiec wyznał, że chce wybudować dom. - Odziedziczyłem po rodzicach działkę pod Warszawą. W młodości zasadziłem na niej blisko sto drzew. Syna też już mam. Teraz pozostaje mi tylko wybudować dom... I zamierzam to zrobić - czytamy w magazynie "Świat i ludzie". Trzymamy kciuki! (ac) ONS Ziemiec niepewny przyszłości Musi się liczyć z poważną obniżką pensji Jeden z najbardziej lubianych i cenionych prezenterów w TVP , Krzysztof Ziemiec , może już niedługo zniknąć z anteny. Jego kontrakt kończy się 17 grudnia, a negocjacje nowej umowy posuwają się bardzo wolno. "Podobno pan Krzysztof ma szansę, by dalej pracować, ale musi się liczyć z obniżką swoich poborów nawet o połowę!" - czytamy w "Rewii". Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja dla Ziemca. Z drugiej strony, w czasach kryzysu może się okazać, że lepszy wróbel w garści... (ac) Krzysztof Ziemiec w żałobie. Nie żyje jego mama Krzysztof Ziemiec w żałobie. Nie żyje jego mama Krzysztof Ziemiec poinformował swoich fanów na Facebooku o tragicznym wydarzeniu. W czwartek napisał, że jego mama nie żyje. Zamieścił zdjęcie żółtych tulipanów z podpisem "Mojej Mamie...". "Fakt" w styczniu pisał, że pani Maria Ziemiec trafiła do szpitala. Sam Ziemiec mówił o tym, że jego mama musi przejść operację. Wiadomo, że kobieta miała problemy z sercem. Fani Krzysztofa Ziemca składają mu kondolencje. Panie Krzysztofie! Proszę przyjąć wyrazy współczucia i modlitwę - napisała jedna z fanek Krzysztofa Ziemca na Facebooku. - Wyrazy współczucia. Niech Bóg niesie ulgę w cierpieniu. A Mamie "Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie" - napisał kolejny fan. Krzysztof Ziemiec o tragedii w jego rodzinie poinformował na Facebooku Fani Krzysztofa Ziemca składają mu kondolencje Małgorzata Rozenek-Majdan Ślub od pierwszego wejrzenia Trendy w koloryzacji włosów na wiosnę i lato 2022. Te odcienie robią mocne wrażenie Dopamine dressing to najgorętszy trend sezonu. Obłędną koszulę w stylu Małgorzaty Rozenek-Majdan kupisz w Sinsay za 39,99 Klaudia Halejcio w najmodniejszych spodniach tego lata. Podobne kupisz w Sinsay za 35 zł Urszula Jagłowska-Jędrejek Anna Lewandowska w modnym swetrze ponad tysiąc złotych. W Sinsay kupisz podobny za 50 złotych! Aleksandra Skwarczyńska-Bergiel Najmodniejsze buty na wiosenno-letni sezon. Te modele ma w szafie każda it-girl
Cieszę się że mogłem podzielić się swoją wiedzą zdobytą przez tyle lat w mediach. Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego Fot. Adrian Lewandowski - Narodowy…
Korwin Piotrowska OSTRO o Ziemcu: "Jak skretyniała do szczętu i upadła na samo dno mentalnego mroku gwiazda szołbizu" Co napisała Karolina Korwin Piotrowska? Karolina Korwin Piotrowska skomentowała wpadkę Krzysztofa Ziemca w "Wiadomościach". Dziennikarka w swoim felietonie nie kryje oburzenia po tym jak Ziemiec, w programie na żywo, powiedział, że dokumenty (znalezione kilka dni temu w domu generała Czesława Kiszczaka) mające świadczyć o tym, że Lech Wałęsa współpracował z SB są " autentyczne, co potwierdził grafolog ". Krzysztof Ziemiec za swoją wpadkę przeprosił już na Facebooku. Niestety, jak zauważa Karolina Korwin Piotrowska, post z jego przeprosinami mogło zobaczyć zaledwie kilka tysięcy fanów, a kłamstwo na antenie usłyszało nawet kilka milionów widzów. Prowadząca "Magiel Towarzyski" nie kryje oburzenia zachowaniem Ziemca. Dzisiaj Ziemiec zorientował się, że wpadka była, posypuje głowę popiołem i przeprasza za swój błąd. Robi to na facebooku. Jak jakaś skretyniała do szczętu i upadła na samo dno mentalnego mroku gwiazda szołbizu, która lata tam, na fejsbunia, zamiast do prawnika, konfesjonału czy do psychiatry. Tam Cię utulą, zrozumieją albo wyleją szambo. (...) Będzie sprostowanie w "Wiadomościach"? Na oczach milionów ludzi, których dzień wcześniej pan okłamał? Panie Ziemiec, skłamał pan brzydko, ludzie to widzieli i kłamstwo poszło w eter. Podobno jest Pan taki moralny, rozmodlony, naucza pan innych jak żyć, w kółko mówi o Bogu, Duchu Świętym i religii. Nie wiem, czy pan rozumie, ale wcale nie chodzi już o teczki czy o Bolka. Tu chodzi o jakieś szczątki moralności właśnie, o rzetelność i zawodowstwo, o którym to, co wiem od wczoraj, nie ma pan zielonego pojęcia. Wyciera się pan dziennikarską rzetelnością i obiektywizmem jak ścierą, a więc jedyne co pan robi, po takiej wtopie na oczach milionów, to idiotyczne oświadczenie na facebooku. Wstyd. Pana przeprosiny są warte tysiąc lajków. Tyle jest pan teraz wart. Pan, pana kariera, twarz i tak zwany profesjonalizm, a od wczoraj słowo...
Krzysztof Ziemiec. 15,266 likes · 2 talking about this. Witajcie na mojej oficjalnej stronie! Gdy tylko mogę piszę. A jeśli nie mogę to wspiera mnie kilku adminów. Zapraszam też na stronę:
Karierę w mediach rozpoczął w 1994 r. w Trójce. Prowadził serwisy informacyjne w TVN24, TVP1, TVP2 i TV Puls W czerwcu 2008 r. ponad 40 proc. ciała dziennikarza uległo poparzeniu drugiego i trzeciego stopnia. Po trwającej prawie półtora roku rehabilitacji Krzysztof Ziemiec wrócił do pracy w telewizji Przyszłą żonę Danutę poznała na karnawałowej prywatce. Ślub wzięli w 1997 r. Mają troje dzieci: Mariannę, Olgę i Franciszka Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google Krzysztof Ziemiec świętuje 55. urodziny. Jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych dziennikarzy Telewizji Polskiej przyszedł na świat 26 czerwca 1967 r. w Warszawie. Rodzice (mama – stomatolog, ojciec – inżynier) chcieli, żeby miał konkretny zawód. Po maturze Krzysztof poszedł na Politechnikę Warszawską, gdzie rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Ochrony Środowiska. Miał być specjalistą od budowy wodociągów i oczyszczania wody. Na czwartym roku podjął dodatkowe studia na kierunku budownictwo wodne. Jak opowiadał na spotkaniu z uczniami w Mławie: "Byłem nastawiony na to, żeby być takim budowlańcem z krwi i kości, który będzie potrafił wszystko, i nikt go nie zagnie na budowie”. Po obronie pracy magisterskiej Krzysztof Ziemiec postanowił spełnić swoje wielkie marzenie. Chciał zostać dziennikarzem, najlepiej radiowym. Ukończył podyplomowe studia w pracowni radiowej polsko-amerykańskiego studium dziennikarskiego. W 1994 r. dostał staż w Trójce. Miał radiowy głos, poprawnie mówił do mikrofonu, szybko zaczął prowadzić audycję "Zapraszamy do Trójki". Później przeskoczył do telewizji, która dawała większą popularność. Zaczynał w TVN24, gdzie prowadził serwisy informacyjne, a w 2004 r. nawiązał współpracę z TVP. Cztery lata później zdarzył się wypadek, który zmienił życie Krzysztofa Ziemca i jego rodziny. Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: Niedziela, 22 czerwca 2008 r., tuż przed godziną w mieszkaniu Krzysztofa Ziemca na drugim piętrze bloku na warszawskim Ursynowie wybuchł pożar. Jego żona Danuta podgrzewała parafinę kosmetyczną, którą stosowała na pękającą skórę na dłoniach. Zapomniała o niej i poszła do łóżka. Dziennikarz w tym czasie brał kąpiel. Nagle poczuł dziwny zapach. "Wyszedłem z wanny, w kuchni zobaczyłem łunę. Parafina uległa samozapłonowi. Najpierw – jako stary harcerz – przykryłem garnek pokrywką, licząc, że odcięcie powietrza zdusi ogień, ale wtedy nastąpił wybuch. Chciałem to wynieść. Nie pomyślałem, że garnek był rozgrzany do czerwoności i wypadnie mi z rąk. Płonąca parafina oblała mnie i podłogę. W ten ogień padałem, wstawałem. W korytarzu natychmiast zajęła się kupiona kilka tygodni wcześniej szafka. Nad nią były korki, które się przepaliły, wszystko wysadziło. Trwało to sekundy, może minuty” – opowiadał w wywiadzie dla portalu Gdy zaczęły się palić drzwi, które były jedyną drogą ucieczki z płonącego mieszkania, Krzysztof Ziemiec pomyślał, że albo wszyscy spalą się żywcem, albo on się poparzy, ale otworzy te drzwi i ocali rodzinę. Udało mu się, uratował żonę i trójkę dzieci. Sam doznał strasznych obrażeń. Ponad 40 proc. jego ciała uległo poparzeniu drugiego i trzeciego stopnia. Lekarze przez dwa tygodnie walczyli o jego życie. Krzysztof Ziemiec Zdarzało mu się wyć z bólu Powrót do zdrowia trwał półtora roku. Długo nie był w stanie nic jeść, więc karmiono go niemal przez rurkę. Robiły to pielęgniarki, czasami żona, potem koledzy z pracy. "Było to dla mnie trudne, bo po prostu wstydziłem się swojego wyglądu i tej bezradności. Jeszcze gorzej było, gdy w szpitalu siostry mnie rozbierały i wiozły do mycia. Dorosły facet, bezbronny, na golasa. To olbrzymie odarcie z godności. Ale też jakaś lekcja życia" – wspominał Krzysztof Ziemiec. Po wypadku musiał przejść długą i wyczerpującą rehabilitację w przychodni na Kole. "Przez ponad pół roku jeździliśmy codziennie w korkach na drugi koniec Warszawy. Ja nie byłem wtedy w stanie siedzieć, więc leżałem zwinięty na tylnej kanapie w samochodzie. Trzymałem ręce i nogi w górze, żeby krew dobrze spływała w kierunku serca" – opowiadał w wywiadzie dla "Vivy!". Przeżywał ciężkie chwile nie tylko ze względu na ból, ale również brak motywacji. Na początku nie potrafił nawet zrobić przysiadu. Musiało upłynąć trochę czasu, nim znalazł w sobie siłę do walki. "Otaczali mnie głównie starsi ludzie, po wypadkach, wylewach. I tak wtedy myślałem, że staruszkowie, a niektórzy byli naprawdę w podeszłym wieku, dają radę, a ja, młody człowiek, miałbym się poddać? Ci ludzie obok dawali mi przykład. Skoro im się udaje, to ja też tak muszę. Zdarzało mi się wyć, później jednak zaciskałem zęby, bo oni nie krzyczeli” – przyznał Krzysztof Ziemiec. Foto: Andras Szilagyi / MW Media Krzysztof Ziemiec z Telekamerą Przyszłej żonie powiedział, że jest rozwozicielem mleka Miesiące spędzone w szpitalu i długotrwała rehabilitacja uświadomiły Krzysztofowi Ziemcowi, jak silną kobietą jest jego żona Danuta. Jej nieustępliwość dodawała mu siły. "Patrzyłem na żonę, jak ledwo jest w stanie uwinąć się z tym wszystkim – dom, trójka dzieci i jeszcze chory, nieszczęsny mąż, którego trzeba zawieść na rehabilitacje. I, mimo że miałem momenty zwątpienia, żona nigdy się nie poddała. Nie pokazała po sobie, że jest bez sił. Wiedziała, że nie może. Bo kiedy ona się załamie, ja w jej twarzy zobaczę poparzonego, obolałego i zrezygnowanego siebie. To działa jak lustro” – opowiadał. Danuta i Krzysztof poznali się na początku lat 90. na karnawałowej prywatce. Był wtedy studentem, pojawił się w garniturze pożyczonym od wujka. Atrakcyjna brunetka od razu wpadła mu w oko. Ona również od razu zwróciła na niego uwagę. "Udawałem nieudacznika. Przyszłej żonie powiedziałem, że na co dzień jestem rozwozicielem mleka, który jeździ NRD-owskim roburem. Uwierzyła, co mnie trochę zdziwiło. Ale dała złapać się na haczyk. I tak to się zaczęło" — wspominał Krzysztof Ziemiec w rozmowie z "Faktem". Foto: Andras Szilagyi / MW Media Krzysztof Ziemiec z żoną Danutą Na pierwsze randki umawiali się zazwyczaj na warszawskiej Starówce, a wakacje spędzali na spływach kajakowych. Byli nierozłączni, ale ze ślubem się nie spieszyli. Pobrali się po pięciu latach znajomości. Na początku małżeństwa zdarzały się kłótnie. "Pamiętam, że kiedyś sprzeczaliśmy się z Danusią z byle powodu. Dziś wiem, że było to głupie i małostkowe. Teraz oboje jesteśmy bardziej dojrzali i od razu rozwiązujemy problemy" — zwierzał się Krzysztof Ziemiec. Państwo Ziemcowie mają troje dzieci. Marianna przyszła na świat, gdy jej tata pracował w Trójce, Olga urodziła się, kiedy pan Krzysztof prowadził serwisy informacyjne w TVN24, natomiast Franciszek już w okresie pracy w TVP. Domem i dziećmi zajmowała się pani Danuta, a wolne chwile poświęcała na renowację starych mebli. Po wypadku Krzysztof Ziemiec podjął decyzję, że będzie więcej czasu spędzał z rodziną. Po 18 miesiącach przerwy wrócił do pracy i poprowadził główne wydanie "Wiadomości” w wigilijny wieczór 2009 r. "Wiedziałem, że będzie duża oglądalność i nie chciałem, żeby ludzie myśleli, że przyjęto mnie do TVP tylko z litości. Bo kiedyś już tam pracowałem, miałem wypadek, teraz trzeba mi pomóc. Starałem się udowodnić, że jestem właściwą osobą, na właściwym miejscu. Byłem bardzo stremowany. Zastanawiałem się, czy poradzę sobie z emocjami. Strasznie bałem się jakiejkolwiek pomyłki" — opowiadał w wywiadzie. Jednak nawet po powrocie do pracy stara się nie zaniedbywać najbliższych. Jak powtarza: rodzina to podstawa. Foto: Tomasz Gzell/PAP / PAP Krzysztof Ziemiec z żoną i dziećmi (Warszawa, luty 2011 r.) Strach wciąż mu towarzyszy Krzysztof Ziemiec najlepiej wycisza się na działce pod Warszawą. Odziedziczył ją po rodzicach. W latach 80. dostarczała warzyw i owoców, teraz — ciszy i spokoju. "Przez cały rok żyję bardzo szybko i intensywnie, nie mam wiele czasu na czytanie książek czy pójście do kina, do teatru. Tutaj mogę zwolnić, zrelaksować się, znaleźć chwilę dla rodziny. Bez pośpiechu porozmawiać, pośmiać się, pożartować. Nie używam tam nawet komputera, mamy tylko mały telewizor, bo w moim zawodzie muszę być cały czas na bieżąco" — wyznał w rozmowie z "Dobrym Tygodniem". Nie ukrywa, że cały czas boi się o przyszłość swoją i swojej rodziny. Od żony słyszy, by cieszył się chwilą, tym, co jest teraz. On jednak ma tendencję do zamartwiania się tym, co się wydarzy w przyszłości. Jak ze smutkiem tłumaczy: "Nie wiem, jaki świat wyłoni się zza zakrętu. Trochę się obawiam, że będzie brutalny, taki w którym nie ma miejsca na wrażliwość". Foto: Krzysztof Ziemiec / Facebook/KrzysztofZiemiec Krzysztof Ziemiec Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
. 327 190 487 240 321 112 284 239
krzysztof ziemiec marianna ziemiec